Swej sprawy szatan nie zaniecha. Usiłuje przeszkodzić skoro spostrzeże, że jego zamiar może coś zniweczyć1. Bo jaka pomiędzy światłem i ciemnością może być zgoda? Chytry nieprzyjaciel wcześnie przewiduje swoje szkody, dlatego stara się, aby w samym zalążku przydusić zamiary, wiedząc, że łatwiej wszystkiemu zapobiec w początkach niż w późniejszym czasie. Gdy drzewo głęboko zapuści korzenie, trudniej je wyrwać. A dlatego, że jest niepewny siebie, chyba że go naszym lenistwem ośmielimy, więc nie liczy całkiem na własne siły, ale bierze na pomoc ludzi, aby ci z przeciwnościami występowali, aby tym sposobem zrażeni apostołowie zaniechali rozpoczęte dzieło. Biada wysłannikom szatana, którzy powstrzymują to, czego on nie może. Miechami są, którymi piekło rozdmuchuje swe pożary, aby w popiół obrócić zaczątki dobrego dzieła. Źli nie chcą, aby inni byli lepszymi.