Jaką nas drogą Pan Bóg prowadzi do siebie, to zostawmy Jemu. Na woźnicę nie nalegamy, aby nic a nic z drogi nie zbaczał. Pozwalamy się wieść według jego woli, byleby nas dowiózł, dokąd chcemy. Czemu uważasz to za smutne i złe? Od Boga nic takiego nie pochodzi. Bóg chciał, cokolwiek się nam przydarzyło1. Czy mniejszej wagi jest Boża wola niż twoje uczucie? Czy Bóg raczej do ciebie ma się stosować, niż ty do Boga? Gniewaj się ile chcesz, oburzaj ile się podoba. Wiedz jednak, że tym sposobem bólu wcale nie usuniesz. Niecierpliwość żadnego nieszczęścia nie zmniejsza, owszem każde powiększa. Ból potrzeba znosić cierpliwie. Jeśli nie chcesz, to bardziej go sobie powiększysz. Do szczęścia inna jest droga. Krótko ci ją przedstawię: kto może co chce i kto nie chce, czego nie może, ten jest szczęśliwy. Pierwsze właściwe jest tylko Bogu, drugie zależy od nas. Będziemy szczęśliwi, jeśli się nie pokusimy o to, czego nie możemy osiągnąć.