Społeczność w ogóle sama przez się przechyla się ku złemu i nie bardzo chętnym okiem patrzy na zwierzchność: nie podsycaj ognia swoją mową, jeśli nie chcesz, aby stąd wielki wybuchł pożar. Kto wyżej stoi ten dalej widzi: gdybyś ty był w podobnym położeniu, pewnie byś inaczej sądził. Tobie się dostała chwała słuchania, nie sądzenia. O wymierzaniu kary publicznie nie myśl, bo władzy do tego nie masz. Publiczne drażnienie możnych nikomu nie przynosi pożytku: nie przynosi zwierzchności, gdyż ta słusznie się na to oburza; nie przynosi społeczności, gdyż ta do zwierzchności, którą powinnna miłować, nabiera wstrętu; nie przynosi drażniącemu, gdyż ten w idzie pogardę. Wszelka władza jest od Pana, kto się jej sprzeciwia, Panu się sprzeciwia1. Dla wypróbowania naszej wiary Bóg chciał, aby ludzie nami rządzili, abyśmy podobnie jak poza chmurami Słońce, tak poza błędami, a raczej pomimo błędów, we władzy uznali Boga.