O upominaniu.

Zbyt częste upominanie wskazuje raczej przełożonego niecierpliwego, niż dbałego o karność.

(S. Ignat. vitae l. 3)
 Kto by chciał każdego każde przewinienie karać, ten musiałby chyba pousuwać wszystkich ludzi ze świata, gdyż nikogo nie ma bez wady. Dopóki będą ludzie, dopóty będą upadki i występki. 
Często skuteczniej zaradza się złemu przez roztropne nań niezważanie, niż przez natarczywe ściganie. Wiele leczy czas, w niektórych przypadkach złe samo ustaje, jak ropa z wrzodów, gdy wzbiorą dostatecznie, uchodzi.
Ileż to razy kara zbyt częsta złe pogorszyła! Tak zwykle bywa, gdy kogoś wyzuwamy ze wstydu przez niewspółmierną karę: człowiek wtedy nie ma już żadnego hamulca. Im bardziej jest karany, tym waży się na większe zło. Często większa jest wina karzącego, niż karanego: bo ta pochodzi z ułomności, tamta z porywczości.
Miarkuj po sobie, jak jest lepiej postępować. Gdybyś za każdy swój błąd odbierał naganę, czy byś ją zniósł i jak byś zniósł? Pomyśl i daj bezstronną odpowiedź.