Nieszczęśliwi ci ludzie! Jak ryby na wędkę, tak oni ujęci powabem jakiejś miłej rzeczy, łupem się stają i podczas gdy się łudzą rozkoszą nader krótką, dostają się sami w pułapkę, naraz wolność, radość i spokój tracąc. Kto się cieszy, o tym mówią, że jest zadowolony. Ponieważ wtedy cieszy się wola, kiedy ma co chce, to jest, co sobie życzy. Wszystko prócz Boga jest małostką wielką, nie zapełnia naszej duszy, a jednak ją męczy. Niech ginie to, co na niebezpieczeństwo narazić może duszę; niech raczej samo przepadnie, niżby miało nam zgotować przepaść. Kto by za bagatelę tak wielką wyrządzał sobie szkodę? Nikt roztropny za dym zniszczenia, za wiatr, zguby sobie nie nabywa. Chociażby się rozszerzały, chociażby nadymały te małostki, które ludzie zaszczycają nazwą dóbr, wszystko jest niczym, jeśli na uwadze mamy sumienie, które wtedy tylko jest spokojne i szczęśliwe, gdy czuje, że Bóg się nań nie gniewa. Reszta nie zadowala, ale strachem przejmuje.