Najgorsze jest położenie chorego, gdy nie czuje choroby, której najbardziej podlega, która mu najsilniej zagraża. Jak dobrym jest znakiem, gdy chory uważa się za chorego, tak również jest dobrym i bardzo pocieszającym, gdy upadły widzi swoje upadki. Obydwaj myślą o wyleczeniu i obydwaj mają nadzieję wyzdrowienia. Ślepota jest nam wrodzona. Jak nikt nie widzi swojej twarzy, tak i swych wad: bywają one tak subtelne, tak nieznaczne na pozór, iż nawet oko bystrzejsze z trudnością rozróżnia je od cnoty. Niewiele ma zdolności ten, kto nie umie nazwać swoich wad. Jest to sztuka, o której dzieci wiedzą bez nauczyciela. Czego nie zdołają się wyprzeć, to umieją upozorować, dodaniem pięknych nazw, zręcznym rzuceniem zasłony, innym przedstawieniem rzeczy. Miłość własna odgrywa wielką rolę w świecie i taką skazę robi na oczach, że wszystko co jest własnym, wydaje się świętym. Łatwo usunęłyby się wady, ale że się kryją, że nie znamy ich, dlatego coraz głębiej zapuszczają korzenie.