O korzystaniu z cudzych błędów

Jeśli błędy, jak to zwykle bywa, spotykasz u innych, uważaj je za zwierciadło, które ci pokazuje, co masz usunąć niedobrego z siebie.

(S. Ignat. apud Ribad.)
  Wszelka czynność bliźniego niech będzie dla ciebie nauką: żadnej bowiem nie ma, z której nie byłoby można się czegoś nauczyć. Co zasługuje na pochwałę, niech ci będzie bodźcem do cnoty. Co jest naganne, niech ostrzega, abyś był od tego z daleka. 
Aptekarze potrafia przygotować lekarstwo nawet z trucizny. Ty w podobny sposób, z pewniejszą korzyścią, uchybieniami innych lecz swoją żywotność. Gdzie widzisz, że inny upadł, tam ty jakby na lodzie ostrożniej stawiaj nogę.
Nauka z własnego niebezpieczeństwa drogo kosztuje: szczęśliwy, kogo obce uczą. Nie tak prędko w doskonałości postąpi ten, kto do niej drogi zechce się uczyć na własnych błędach. Droga przez niebezpieczeństwa nie może być bez niebezpieczeństwa.
Nikt nie powinien ufać swej cnocie, a tym mniej swej roztropności: na przykłady niech patrzy, krótsza i bezpieczniejsza to droga1. Kto jej zaniedba, ten się wykolei i swą bezmyślność strasznie przepłaci.
  1. Seneka ↩︎