O zaniedbaniu dobra

Abyśmy zaniechali dobro, które spełniamy, szatan często zachęca do większego dobra; aby jednak to dobro się nie dokonało, stawia nowe przeszkody

(S. Ignat. de discr. spir.)
  Pod pozorem przyszłych dobrych czynów, szatan przeszkadza obecnym. Gdy przyszłe staną się obecnymi, nowe wynajdzie przeszkody. W ten sposób, ciągle wszystkiemu przeszkadzając sprawia, że nic się nie czyni, co by nieba, co by Boga było godnym. Przez odsuwanie zysku, jak się nikt nie stał bogatszym, tak nikt świętszym. 
Ten, co dziś obiecał nagrodę za dobry czyn, tego, że jutra doczekamy, nie obiecał. Leci życie i niespodzianie ulatuje. Jakiż wtedy pożytek z zamiarów? Dzisiejszych zaniedbałeś, jutrzejsze nie zależą od ciebie. Tkwisz więc z gołymi rękami na mieliźnie.
Jakim sposobem jutro wielkich rzeczy dokona ten, kto dzisiaj sobie przykrzy w najmniejszej? Kto dziś z Milonem nie może unieść cielęcia, jutro z pewnością nie uniesie woła. Gdy dajemy radę z mniejszymi rzeczami, można mieć nadzieję, że podołamy i z większymi.
Znaczna część ludzi kończy na zamiarach: życie wedle Boga odkładają z dnia na dzień i tak pomału dochodzą do tego, że chociażby chcieli, nie mogą. Wśród usiłowań zaskakuje ich śmierć, tym przykrzejsza, im natarczywsza.