Czy surowością, czy zmysłowością prędzej niszczy się ciało, jest to zagadka trudna do rozwiązania. W pierwszym przypadku boleśnie, w drugim przyjemnie przyśpiesza mu się zgubę, ale w obu przyśpiesza. Żelazo się niszczy i w skutek używania i w skutek rdzy, nie tym samym sposobem, ale z tą samą szkodą. Więcej ludzi umiera od obżarstwa, niż od miecza. Rozpusta pochłania niesłychaną liczbę ofiar, przyjemnie, ale bardzo zgubnie. Na pozór dogadza ciału, a w rzeczy samej psuje: wycieńcza siły, sprowadza choroby, skraca życie. Nasze ciało jest własnością wielkiego Boga, daną nam pod opiekę. Bez popełnienia zbrodni nie możemy wystawiać go ani na niebezpieczeństwo, ani rozporządzać nim według naszego widzimisię. Przyjdzie Bóg i zażąda rachunku z naszej opieki nad nim. Panie! Jestem jak muł przed Tobą. Z rozkazu Pana winienem mieć wzgląd na siebie: co mułowi, to się i ciału należy. Potrzebuje ono odpowiedniego pokarmu i stosownego wypoczynku1, żeby było sposobne do dźwigania ciężarów, żeby mogło spełniać rozkazy ducha. Co rozsądek każe, czego słuszność wymaga, tego nie powinno mu brakować.