Jedynie miłość Boga jest źródłem szczerej radości, źródłem najczystszym, bez domieszki obłudy, źródłem ciągle bijącem, bez obawy wyczerpania się kiedykolwiek. Po co sobie kopiemy rozwalone cysterny1? Jeśli z Bogiem zawarłeś przymierze miłości, to twoje szczęście będzie stałe: nie masz powodu do powątpiewania, bo ani Bóg, ani Jego miłość zaginąć nie może. Swojej woli nie zmienia lekkomyślnie, nikt też nie jest w możności jej zmienić. Nigdy nie pożałują, że Boga miłowali, Jego miłośnicy. Wszelka inna miłość jest niestała: ten, którego miłujesz, może przestać cię miłować, może sam zginąć, chociaż miłość w żyjącym by nie zginęła. Szczęściem nie jest, co wiecznym nie jest2. Wszelkie inne umowy mogą się rozwiązać, bo tą samą wolą, którą się zawiązały, mogą być rozwiązane. Rzecz inna jest z miłością: tu przedmiotem umowy jest sama wola, która tak się krępuje przez zawarcie umowy, tak ubezwładnia, że przestaje być panią siebie, utraca prawo rozporządzania sobą, cała oddaje się przedmiotowi, który umiłowała, cała zależy od niego.