O baczności o siebie.

Nie ma na ziemi żadnej innej bestii tak dzikiej, tak okrutnej, tak zawziętej na człowieka, jak szatan. Co sobie względem nas uplanuje, to z całą swą przebiegłością uskutecznia.

(S. Ignat. de spir. dignit.)
  Skoro z nieba wypadł anioł, z grona apostołów Judasz, to kto pomnąc na siebie nie zadrży, kto się bojaźnią nie przejmie? Nie jesteś ani od Salomona mądrzejszy, ani od Dawida świętszy, ani od Piotra mężniejszy. I nie lękasz się? 
Nie ma tak świętego i wypróbowanego w cnocie, który mógłby żyć bez obawy. Patrz na kolumny niebieskie, one drżą. Patrz na gwiazdy, oto z nieba pospadały. Patrz na ułomność twej natury poczętej w grzechu, weź pod uwagę przebiegłość twego nieprzyjaciela, ze wszystkich stron czyhającego na ciebie.
Policz, jeśli zdołasz, smutne okoliczności upadków, nie ukrywaj przed sobą, żeś nie lepszy: tak z obawą i drżeniem zabiegaj o swoje zbawienie1.
Początkiem mądrości bojaźń Pańska2, bez niej wszystkie kroki na drodze cnoty stawiamy niebezpiecznie: bo albo wpadamy w pychę, albo w gnuśność.
  1. Flp 2, 12 ↩︎
  2. Syr 1, 14 ↩︎