O ludzkich dążeniach

Przejmujcie się serdecznym i wielkim bólem, patrząc jak prawie wszędzie Bóg jest nieznany.

(S. Ignal. apud Bart. l. 4)
  Ach! Jakaż ciemnota, gdy idzie o poznanie Boga: żyjemy jak sowy, pozbawieni wiecznego światła! Przyczyną tych ciemności jest nie tyle wzniosłość tajemnicy, ile raczej niewzruszoność naszej gnuśności. 
Ileż lat się nie obraca na poznanie rzeczy stworzonych, ile sił nie zużywa? Poświęcamy całe życie, abyśmy poznali rzeczy szkodliwe, a na nabycie świętych umiejętności, na poznawanie Boga, ani czasu nie mamy, ani trudu wkładać nie chcemy.
O czcze ludzkie zabiegi! Aby bogactwa, aby stanowisko jakieś otrzymać, aby utrzymać stosunki z ludźmi: ileż trosk, jakie usiłowania podejmują! Tymczasem, jakże jest niewielu, jak mała garstka takich, którzy sercem rozważają, co winni Bogu?
W ciemności i cieniach śmierci siedzi tyle tysięcy ludzi!1 Pogrążą się w wieczną otchłań, pójdą na zgubę, jeśli ty nie zapalisz przed nimi pochodni, przy pomocy której przyszliby do poznania Boga, do światła prawdziwej wiary. Czemu się ociągasz, czemu zwlekasz?
  1. Łk 1, 79 ↩︎