O przesadzie w ascezie

Zabrania się podejmowania jawnie dobrowolnego umartwienia ponad przepis: już to ze względu na to, że posłuszeństwo jest rzeczą lepszą niż ofiara, już, że chełpienie się, wynoszenie jest rzeczą naganną.

(S. Ignat. in Hist. soc.)
  Jeśli się tryumf odnosi z rzeczy mniejszych, nie ma bodźca do większych. Pomiędzy zwycięstwami, które nas obowiązują, pierwszeństwo trzyma wola. Gdy główne złe pokonamy, inne łatwiej dadzą się pokonać. 
Umartwienia mają pozór czegoś wielkiego, dla osoby umartwiającej się wywołują pochwały, ale wad same przez się nie usuwają, owszem wywołaniem pochwał, jakby zakrywają. Tymczasem złe w zarodku należy niszczyć.
Co się podejmuje nad przepis, nad przyjęty zwyczaj, to niech będzie w podejrzeniu, zwłaszcza, gdy się lekko zbywa to, co powinno być wspólne dla wszystkich: wtedy za rzecz niewątpliwą miej, że pod płaszczykiem nadzwyczajności kryje się albo obłuda albo jakiś inny grzech.
Żadnej tak bezpiecznej drogi dla cnoty nie ma, jak zwyczajna. Szli nią i utarli w znacznej liczbie poprzednicy, wskazuje ją reguła, podyktował Duch Święty. Kto od niej odstępuje, ten do błędów przystępuje, na błędy się wystawia.