O zaufaniu Bożemu prowadzeniu.

Bardzo niewielu jest takich, którzy rozumieliby, co Bóg uczyniłby z nimi, gdyby się mu całkiem powierzyli.

(S. Ignat. ibid.)
  Niepewne są nasze przewidywania, słabe oczy, mało widzą, jeszcze mniej rozróżniają, zatem chodzi o to, aby inne oko za nas patrzeć powinno, inne przewidywaniem swoim miało nas w opiece, to mianowicie, przed ktorym nie ma nic skrytego, a wszystko jawne.   
Jest rzeczą wielce niebezpieczną przedsiębranie czegoś wbrew Bożej woli, uchylanie się od Bożego polecenia. Jonasz uciekł i naraził się na zgubę1. Nikt by nie zginął, gdyby nie odpychał od siebie Boskiego pośrednictwa.
Jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadają. Gdzie ślepą wolą kierują zaślepione namiętności, cóż pozostaje, jeśli nie zguba?
Ten od innego szczęśliwszy, kto lepiej poznał wolę Boga: gdy za nią idzie, gdy wedle niej czyni, podąża królewską drogą do szczęścia, nie zbłądzi na manowce, bo zostaje pod przewodnictwem Tego, który jest drogą, prawdą i życiem2.
  1. Jon 1 ↩︎
  2. J 14, 6 ↩︎