O miłowaniu wszystkich.

Nie tylko sami na wzajem macie się miłować, ale miłość waszą powinniście rozciągać na wszystkich.

(S. Ignat. ibid.)
  Prawdziwa miłość jest jak Słońce na świecie, lub jak środek w kole. Podobnie jak Słońce ogarnia wszystkich, wszystkim stara się być pożyteczną. W którąkolwiek stronę ją skierujesz, ona zawsze jednakowo pójdzie; jak linie ze środka koła do któregokolwiek punktu na jego obwodzie. 
Każdemu jesteśmy coś winni, z każdym zatem winniśmy być jak najlepiej. I to nie tylko na pozór, ale autentycznie, z serca, gdyż inaczej bylibyśmy pochlebcami, zwodzilibyśmy naszych bliźnich, popełnialibyśmy występek niegodny ludzkiej społeczności.
Jest to dowiedzioną prawdą, że miłość wywołuje miłość, że kto miłuje wszystkich, ten jest nawzajem od wszystkich miłowany. Miłość jest echem: za uczucie płaci uczuciem. Jedyna to prawa droga zyskiwania sobie ludzkiej życzliwości. św Dominik wszystkich ludzi ogarniał ramionami swej miłości, a ponieważ kochał wszystkich, dlatego też i sam był przez wszystkich kochany. Wziął sobie za osobistą zasadę, by weselić się z ludźmi wesołymi, a płakać z tymi, którzy płaczą1.
Jesteśmy naśladowcami Tego, który dla nauczenia nas miłości, nie mniej za jednego, jak za wszystkich podjął śmierć. Miłość w odniesieniu do kilku lub kilkunastu osób, miłość nie ogólna, ale cząstkowa bywa powodem nienawiści, powodem rozterek, słowem, pociąga za sobą niedobre skutki.
  1. bł. Jordan z Saksonii ↩︎