O nieuchylaniu się od walki.

Jeśli żołnierz na wojnie walczy dzielniej dla pozyskania znikomej chwały i łupów, niż wy samymi z sobą dla pozyskania wiecznej chwały w królestwie niebieskiem, to nie zasługujecie ani na nazwę Chrystusowych żołnierzy, ani nie macie ich ducha.

(S. Ignat. ibid)
  Nie ma szpetniejszego dziwoląga, niż mieć nazwę żołnierza, a usposobienie niewieściucha. Tchórz w hełmie zasługuje na śmiech, nie na chwałę, odpowiedniejszy jest do kądzieli, niż do walki. 
Im dzielniejszy jest wódz, tym trudniej znosi, żeby pod jego sztandarem był leniwy żołnierz. Komu ty służysz, czyim jesteś żołnierzem? Ach! Jeśli się w męstwo nie uzbroisz, zmień nazwę, przestań mianować się żołnierzem.
Jeśli życie człowieka jest bojowaniem1, to dlaczego zasypiasz w gnuśności? Dlaczego na myśl ognia, na możliwość rany bledniejesz? Nie jest to walczyć, nie nazywa się bojować, ale oddawać się lenistwu i gnuśności. Szpetnie jest chcieć cieszyć się żołdem, a nie chcieć odbywać nocnych straży. Szpetniej zaś spodziewać się rzeczy wiecznych, a uchylać się przed trudem krótkiego czasu, krótkiej chwili.
Synowie Zebedeusza, Jakub i Jan, zapragnęli wiele. Zapragnij i ty2. Chciej zawalczyć i ty.
  1. Hi 7, 1 ↩︎
  2. Mk 10, 35 ↩︎