O opiece nad chorymi.

W leczeniu chorego nie należy oglądać się na wydatek. Zdrowi, jeśli zbraknie innych pokarmów, łatwo się wyżywią i suchym chlebem.

(S. Ignat. apud Bart. l. 3)
  Wspaniałomyślność jest zawsze chwalebna, o wiele chwalebniejsza, gdy się tyczy chorych. Bogu wtedy dajemy, czynimy Boga naszym dłużnikiem1: nie potrzebuje obawiać się niedostatku  ten, kto jest hojnym dla chorych. 
Chorobie zaradza się w znacznej części, gdy chory widzi, że mu nie żałujemy, że dla niego jesteśmy z sercem: ból się zmniejsza, niejako ustaje, gdy chory spostrzeże, że ma w nas wspólbolejących ze sobą.
Złe się zdwaja, gdy choroba ciała pociąga za sobą chorobę ducha, którą wytwarza obrzydliwe skąpstwo. Bo w ten sposób choremu przydajemy bólu, pogarszamy złe.
Jeśli, jak zwykle bywa, chory grymasi, okazuje niecierpliwość, to nie choremu, ale chorobie przypisać to należy: bowiem choroba ciała przenosi się na ducha, strona fizyczna, jakże często i jak silnie oddziałuje na moralną!
  1. Mt 25, 40 ↩︎


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *