Wspaniałomyślność jest zawsze chwalebna, o wiele chwalebniejsza, gdy się tyczy chorych. Bogu wtedy dajemy, czynimy Boga naszym dłużnikiem1: nie potrzebuje obawiać się niedostatku ten, kto jest hojnym dla chorych. Chorobie zaradza się w znacznej części, gdy chory widzi, że mu nie żałujemy, że dla niego jesteśmy z sercem: ból się zmniejsza, niejako ustaje, gdy chory spostrzeże, że ma w nas wspólbolejących ze sobą. Złe się zdwaja, gdy choroba ciała pociąga za sobą chorobę ducha, którą wytwarza obrzydliwe skąpstwo. Bo w ten sposób choremu przydajemy bólu, pogarszamy złe. Jeśli, jak zwykle bywa, chory grymasi, okazuje niecierpliwość, to nie choremu, ale chorobie przypisać to należy: bowiem choroba ciała przenosi się na ducha, strona fizyczna, jakże często i jak silnie oddziałuje na moralną!
Dodaj komentarz