O cechach ubioru.

Twoje ubranie, aby nie raziło, niech będzie właściwe do okolicy, w której mieszkasz, odpowiednie do miejsca w jakim pozostajesz.

(S. Ignat, vitae l. 3)
  Kto w ubraniu szuka chluby, ten niejako oświadcza, że mu innej wartości brakuje. Ty winieneś zdobić ubranie, a nie ubranie ciebie. Niewiele od tego zależy, czy gładka czy chropowata jest muszla, w której kryje się perła. Jakąkolwiek będzie, perła nie straci swej wartości. Jakże biedny, kto kupuje sobie sławę u krawca lub jubilera! 
Czym jest to kosztowne ubranie, którego tak pragniesz? Czym jedwab i purpura? Niczym innym, tylko odpadkami robaczków. Doprawdy wyborna do chełpienia się materia!
Ubranie jest ustawicznym znamieniem naszej hańby. Adam przywdział je w skutek grzechu, razem z grzechem jako spadek przekazał swym dzieciom. Tak powstała konieczność ubrania, raczej będąca powodem zawstydzenia, niż chwały1.
Po to dane jest nam ubranie by nas okrywało, aby chroniło nasze ciało od zimna i innych dokuczliwości, a nie po to by ozdabiało, służyło dla pychy. Czemu zmieniasz jego przeznaczenie, czemu je zwracasz ku próżności?
  1. Rdz 3, 7 ↩︎


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *