Na pewien czas ustaje, ale złe się nie znosi, dopóki rozum nie dyktuje praw gniewu. Potrzeba go koniecznie poddać pod jarzmo rozumu, inaczej ujarzmi ciebie. Dopóki się tli, choćby iskierka, dopóty obawiać się należy pożaru. Nie wiele potrzeba prochu, aby z iskry powstał płomień: tak lada przyczyna gniew twój rozdmucha, wzmocni jego siły. Jeśli unikniesz jednej przyczyny, to znajdzie się druga, jeśli wszelkiej zechcesz uniknąć, to musisz usunąć się ze świata. Ani w owej przyczynie, ani w owym towarzyszu, którego unikasz, ale w tobie kryje się złe. W zanadrzu masz żmiję, dokądkolwiek się udasz, ona z tobą pójdzie. Nie miejsce zatem, nie towarzysza, ale zmień siebie i swoje obyczaje. Dopóki żyć będzie ta domowa hydra, dopóty nie możesz uważać się za bezpiecznego od rany, należy wyzuć ją z sił, obezwładnić, a wtedy z każdym będziesz mógł spokojnie przebywać.
Dodaj komentarz