O tym co lepsze.

Lepiej jest żyć w niepewności o wieczną szczęśliwość, służąc Bogu i pracując nad zbawieniem bliźnich, niż, będąc pewnym wiekuistej chwały w niebie, zaraz umrzeć

(S. Ignat. apud Biderm. l. 2)
Dawniej ascetyka za rzecz najlepszą uważała posiadanie Boga, teraz zaś coś wznioślejszego wynalazła, a mianowicie: służenie Bogu i bliźniemu. Miłować Boga i posiadać Go, milszą jest rzeczą dla nas, pracować zaś dla Boga, milszą jest dla Niego.
Kto tak miłuje niebezpieczeństwo, ten zdala jest od niebezpieczeństwa: wystawianie się bowiem na niebezpieczeństwo nie z płochej przyczyny, ale dla Boga, wyjednuje większą pomoc od Boga, przynosi zdwojoną łaskę, pod której opieką nie ma się człowiek czego obawiać.
To znaczy miłować Boga najdoskonalej, gdy się dokłada wszelkich sił, aby był miłowany przez wielu. Podobnie jak ogień połączony z innym ogniem silniej się pali i jaśniej świeci, tak wielka liczba miłujących zwiększa miłość i zwiększa zasługę.
Wszelkie dobro udziela się, wieczne zaś najbardziej: czynić je sobie wspólnym z innymi, to znaczy zwiększać swoją radość w niebie. Jakie to niesłychane żniwo wiecznej radości, gdy pomyślimy, żeśmy swym staraniem dopomogli wielu do osiągnięcia nieba!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *