O umarzaniu własnej woli.

Co się robi bez woli i zgody spowiednika, to się uważa nie za zasługę, ale za czczą chwałę.

(S. Ignat. in ep. de obed)
  Nikt sam sobie nie wystarcza: jak oko, nawet przenikliwe, innych widzi, ale nie siebie, tak i roztropność, nawet niezwykła, innym wystarcza, ale nie sobie. Kto umie kierować innymi, winien innym powierzyć kierowanie sobą. 
  Własna wola jest jakby kwasem, nawet dobry czyn, jeśli się z nim złączy, swoją ostrością na wskroś przenika. Czyn nabiera tym większej wagi, im mniej w nim jest własnej woli człowieka. Cokolwiek ta doradza, to uważaj za podejrzane. 
  Miłość własna jest subtelna, gotuje zgubę dla cnoty za pośrednictwem zasadzek. Gdy ją weźmiesz pod swój własny sąd, nie uznasz za winną, uniknie kary. Należy ją stawić przed inny trybunał, jeśli chodzi o słuszność. 
  Ty o innych, inni o tobie niechaj sądzą. Będziesz tym bezpieczniejszym, tym wolniejszym od stronniczości, jeśli o tobie, bez ciebie wydadzą wyrok. Nikt nie leczy sam siebie. Choroba duszy jest groźniejsza od choroby ciała.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *