O naśladowaniu aniołów.

W dopomaganiu bliźnim należy naśladowaó Aniołów, którzy przy sprawowaniu ludzkiego zbawienia, nie zaniedbują żadnego środka przezorności. Powodzenie zaś, jakiekolwiek ono jest, złe czy dobre, nic a nic nie wpływa na utratę ich błogiego i wiecznego pokoju.

(S. Ignat. apud lłibaden. l. 5)
  Jeśli nasze zabiegi teraz pełzną na niczym, to może dadzą owoc z czasem. O zbawieniu żadnego człowieka, chociażby najgorszego, rozpaczać nie należy dopóty, dopóki żyje i dyszy, dopóki jest w drodze do wieczności. Co jedno lub drugie usiłowanie nie mogło, to może dokona trzecie. Bóg nam polecił leczenie, nie wyleczenie bliźniego. My powinniśmy siać. Bóg pomyśli o w zroście. 
Jeśli skutek wypadnie nie taki, jakiego byśmy pragnęli, nie należy upadać na duchu. Nagroda nas nie minie, bo ją Bóg zgotował za chęć, nie za czyn, za usiłowanie, nie za powodzenie.
Jeśli owoc, nad wypielęgnowaniem którego wiele się namozoliłeś, wiele potu wylałeś, gwałtowną burzą porwany, w jednej chwili ginie, ty nie rozpaczaj. Raczej uwielbiaj zamiary Boga, tobie nieznane, od twoich jednak lepsze.
Jeśliby twej pracy odpowiadał setny owoc, to już tu odbierasz część zapłaty, a mianowicie pociechę z pracy, pociechę, która jak samą pracę, tak i zasługę zmniejsza.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *