O drodze do nieba.

Bóg nas uczy dwojakim sposobem: naprzód sam przez się, za pośrednictwem swej łaski, swego natchnienia, po wtóre przez ludzi, przez ich rady i przestrogi.

(S. Ignat. apud Bart. l. 1)
  Droga do nieba jest pełna zawikłań, jak cierni. Szczęśliwy ten, kto na niej znalazł biegłego przewodnika: bez jego pomocy łatwo się zabłąkać, łatwo pogrążyć się w piekielną przepaść. 
  Bóg chciał dla zaostrzenia naszej baczności, aby Jego zamiary względem nas były nam nieznane. Nie zaznajomił nas z nimi dlatego, abyśmy mieli pole do ćwiczenia się w wierze. Owszem, chciał dla pomnożenia naszych zasług, abyśmy nie wprost Jego, ale ludzi słuchali przez wzgląd na Niego. 
  Duch Święty często mówi w sercu, ale nie wszyscy rozumieją Jego mowę. Wprawnych uszu potrzebuje, gdyż przemawia bardzo po cichu. Jego głos wśród rozhukanych namiętności łatwo niknie, jest niezrozumiały, dlatego potrzebujemy tłumacza. 
  Jego rozmowa z prostymi. Kto jest zarozumiały, kto się wyno1si, ten niech się nie spodziewa z nim rozmowy. Objawia maluczkim to, co zakrywa przed pysznymi.
  1. Mt 11, 25 ↩︎


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *