O pokorze

Prawdą jest, że Bóg zawsze do hojności względem nas jest gotów, byleby tylko znalazł w nas pokorę prawdziwą, głęboką.

(S. Ignat. in epist. ad Hispan.)
  Jak prędko z gór na doliny spływają wody, tak dopóty niech się nikt nie spodziewa obfitszych łask od Najwyższego, dopóki się głęboko nie upokorzy i wysokiego o sobie mniemania daleko od siebie nie odrzuci. 
Jeśli naczynie nie jest próżne, to wody nie przyjmie. Tak samo i obfitszych łask od Boga nie otrzyma ten, kto o nie prosi pełen ambitnych żądz. Pyszny ów Faryzeusz z niczym od Pana odszedł, nie z winy Boskiej szczodrobliwości, ale z winy własnej pychy1.
Nikt tak bezpieczny nie jest, jak pokorny. To tylko drzewo opiera się gwałtownym wiatrom, które w ziemię jak najgłębiej zapuściło korzenie. Pioruny uderzają w wysokie wieże, podczas gdy krzewy rosną sobie swobodnie, bez najmniejszej szkody.
Wejrzał Pan na niskość Służebnicy swojej2 , dlatego wielkie uczynił Jej rzeczy, ponieważ jest możny. Teraz również wielkie czyni rzeczy, ale tylko tym, którzy się uniżają. Mało o sobie mniemający doświadczą cudów.
  1. Łk 18, 14 ↩︎
  2. Łk 1, 38 ↩︎